Tego wpisu nie miałam w planach, ale skoro nadarzyła się okazja, to postanowiłam ją wykorzystać. W weekend wybrałam się w pierwszą dłuższy wyjazd od momentu ogłoszenia pandemii koronawirusa. To jeszcze nie był prawdziwa podróż, ale w końcu udało się opuścić aktualne miejsce zamieszkania i zdobyć pierwsze doświadczenia.
Wrażenie z pierwszego wyjazdu w czasie pandemii koronawirusa
W tym roku niestety większość czasu spędziłam w Warszawie, a z tego sporą część w mieszkaniu. Na szczęście niedawno udało mi się zwiedzić nowe okolice (o tym już wkrótce), a w weekend w końcu wyruszyłam w pierwszą podróż. Nie był to jakiś wyjazd życia, bo tylko droga do domu rodzinnego na południu Polski, ale towarzyszyły mi mieszane uczucia.
A jak wygląda podróż w czasie pandemii?
Przyznam szczerze, że ta pierwsza podróż była lepsza niż przed pandemią. Nie wiem, jak to będzie wyglądało teraz, gdy już znosi się coraz więcej limitów. Jednak w czasie mojej trasy tylko 50% biletów mogło być sprzedanych, a osoby w rzędzie za mną i przede mną musiały siedzieć koło przejścia podczas, gdy ja siedziałam koło okna. Część przeznaczona na walizki przy wejściach była wyłączona z użytku, więc bagaż można było umieścić jedynie obok siebie lub nad siedzeniami. W pociągu rozdawali też zestaw ochronny, w którym znajdowała się maseczka, rękawiczki i chusteczki dezynfekujące, mi jednak nie były potrzebne.
Spacer po Krakowie
Z racji tego, że część kursów była jeszcze zawieszona, czekała mnie przymusowa przerwa w Krakowie. Jednak to nie było takie złe, ponieważ udało mi się wybrać na krótki spacer i zrobić kilka zdjęć, których w normalnych warunkach nie miałabym szans zrobić.
Moja trasa nie była zbyt oryginalna z dworca poszłam przez planty na rynek, następnie na Wawel i wróciłam na Stare Miasto. Najbardziej zaskoczyło mnie, że Kraków wydawał się opustoszały (w Warszawie dzień wcześniej widziałam znacznie więcej osób), ale to ułatwiało robienie zdjęć.
[ngg src=”galleries” ids=”37″ display=”basic_slideshow” arrows=”1″][ngg src=”galleries” ids=”38″ display=”basic_slideshow”]
Po tej krótkiej przerwie wróciłam na dworzec, skąd ruszyłam autobusem w dalszą trasę. Niestety tym razem aż tak nie przywiązywali uwagi do tego, ile osób jedzie i w jakim rozmieszczeniu. Mimo to pierwsza podróż w czasie koronawirusa okazała się całkiem spokojna i przebiegała w dobrych warunkach. W dodatku udało mi się uniknąć ogromnej ulewy i gradu, która zaczęła się dopiero, gdy wyjeżdżałam z Krakowa.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z okna autobusu
Koronawirus negatywnie wpłynął nie tylko na moje plany podróżnicze, ale też na tego bloga. Przez pewien czas zastanawiałam się, czy podróżowanie będzie możliwe i czy opisywanie miejsc, które już odwiedziłam w tej chwili ma sens. Na szczęście już wszystko powoli wraca do normy, a przede mną (mam nadzieję wiele pięknych podróży). Z pewnością już wkrótce podzielę się z Wami kolejnymi wrażeniami.