W ostatnim czasie trochę zamilkłam. Przez pewien czas nie miałam pomysłu na nowe posty, ale za to udało mi się odwiedzić kilka ciekawych miejsc. W końcu jednak przyszedł czas na ich opisanie, więc w najbliższym czasie możecie się częściej spodziewać wpisów. Tym bardziej, że zostało mi kilka zaległych, jeszcze sprzed czasów koronawirusa. Na początek jednak mała seria wpisów o Trójmieście, które obecnie jest chyba jednym z najchętniej odwiedzanych rejonów w Polsce.
Podróż i nocleg
W ostatnim poście pisałam o mojej pierwszej podróży w czasie koronawirusa (więcej na ten temat przeczytacie tutaj). Wówczas wszędzie było pusto i dało się odczuć, że jeszcze niedawno straszono nas groźnym wirusem. Podróż, po całkowitym zniesieniu obostrzeń, wyglądała zupełnie inaczej, ale nie przypominała też tej sprzed pandemii. W długi weekend nad morze wybrało się dość dużo ludzi (co raczej nikogo nie powinno dziwić), ale tym razem trudniej było dostać bilet, ponieważ w każdym pociągu dalekobieżnym trzeba było mieć miejsce siedzące (odpadała więc słynna jazda na korytarzu). Przy szukaniu biletu warto też sprawdzić różne stacje – przykładowo mój pociąg nie przejeżdżał przez Warszawę Centralną i Warszawę Wschodnią (pewnie dzięki temu udało się jeszcze kupić bilet).
Stali czytelnicy mojego bloga na pewno już zauważyli, że najbardziej lubię noclegi w rozsądnych cenach w komfortowych warunkach. Ten znaleziony w Gdyni, czyli Sea Hostel okazał się strzałem w dziesiątkę. Oczywiście miał trochę wad (szczególnie toaletę na drugim końcu korytarza i łazienkę tylko na jednym piętrze). Jednak niska cena i liczne zalety to nagradzały. Za zaledwie 365 zł udało się znaleźć dwuosobowy pokój na 3 noce w pobliżu Dworca Głównego w Gdyni ze śniadaniem i świetnym widokiem. Nocleg w obiekcie możecie zarezerwować tutaj.
Gdynia
Z racji tego, że nocleg miałam w Gdyni, to właśnie pierwszy i ostatni dzień wyjazdu spędziłam w tym mieście. W zeszłym roku pisałam, że lepiej je poznałam (Wakacyjny weekend w Gdyni), ale okazało się, że wtedy tak naprawdę niewiele zobaczyłam. Tym razem zwiedzanie rozpoczęłam od wędrówki na drugą stronę portu. Nigdy nie byłam w tamtej części Gdyni, więc uznałam, że to świetna okazja. Początkowo szło się fajnie, mimo niesprzyjającej pogody. Można było zobaczyć okolice stoczni, ale trasa na najbliższą plażę okazała się bardzo długa i kolejnym razem raczej zdecydowałabym się na jazdę komunikacją.
Następnie trasa prowadziła przez ogródki działkowe i koło lotniska w Kosakowie, gdzie co roku odbywa się Opener. Do tej pory nie udało mi się dotrzeć na ten festiwal, to przynajmniej miałam okazję zobaczyć miejsce, w którym jest organizowany. Niestety mgła bardzo to utrudniła.
W końcu udało się dotrzeć do plaży na Babich Dołach (moim zdaniem jednej z najładniejszych w Trójmieście). Niestety tego dnia panowała ogromna mgła i bardzo utrudniała widoczność. Dlatego wróciłam w to miejsce ostatniego, gdy była piękna pogoda i czekała mnie mała niespodzianka. Różnice z plaży możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Po krótkiej wizycie na plaży, ruszyłam na spacer brzegiem morza z Babich Dołów do Oksywia. O ile w Babich Dołach mgła nie przeszkadzała, ponieważ krajobraz był bardzo różnorodny, to na Oksywiu było nieco gorzej. Większość trasy szło się deptakiem, mgła ograniczała widoki, a wybrzeże było dość nudne. Na koniec czekało ogrodzenie terenu wojskowego, więc trzeba było wrócić kawałek do najbliższego zejścia z plaży.
Na koniec pozostało tylko wrócić do hotelu, żeby w końcu odpocząć. Po Gdyni spacerowałam jeszcze trzeciego dnia, ponieważ wędrówka z Sopotu objęła również to miasto, ale o tym na końcu wpisu. Wieczorami też chodziłam po plaży miejskiej i jej okolicach.
A z poniższym zdjęciem łączy się z nim zabawna historia. W drodze na punkt widokowy, z którego i tak nic nie było widać przez mgłę, udało się natknąć na dzika. Oczywiście ja go nie zauważyłam i myślałam, że to tylko żart. Dopiero, gdy zaczęłam pstrykać zdjęcia zaroślom, usłyszałam chrumkanie i się przestraszyłam. Na szczęście dzik nie wyskoczył, więc tylko na strachu się skończyło.
Gdańsk
Drugi dzień poświęcony był na zwiedzanie Gdańska – tutaj również czekało mnie kilka niespodzianek. Oczywiście wybrałam się na spacer po starówce, który jest moim stałym punktem podczas pobytu w tym mieście. Jednak tym razem to był mały wstęp do zwiedzania.
Pierwszym nowym miejscem była galeria handlowa Forum Gdańsk. Wiele osób może się zastanawiać, po co w ogóle odwiedzać takie miejsca w czasie zwiedzania. Jednak warto pamiętać, że to centrum handlowe, powstałe na terenie historycznych miejsc gdańskiego handlu, jest naprawdę godne uwagi. Jego największą zaletą jest oczywiście doskonały widok na panoramę Gdańska. Na uwagę zasługuje też ciekawa architektura oraz tereny zielone wokół.
Kolejne nowe miejsca to Bastion Żubr i Bastion św. Gertrudy, które znajdują się bardzo blisko starówki, a jednak nigdy wcześniej nie udało mi się ich odwiedzić. Te elementy dawnej fortyfikacji stanowią świetne miejsce do wypoczynku wśród zieleni. Jest to też świetny punkt widokowy na panoramę miasta.
Na koniec udało się odwiedzić plaże w Gdańsku. Wstyd się przyznać, ale na wcześniejszych wyjazdach udało mi się odwiedzić jedynie niewielką plażę w pobliżu Westerplatte. W tym roku byłam aż na trzech gdańskich plażach – drugiego dnia w Stogach i Brzeźnie, a trzeciego w Jelitkowie. Dzięki temu udało mi się poznać zupełnie nowy Gdańsk, nieco podobny do mniejszych nadmorskich miejscowości.
Plaża Stogi
Plaża w Brzeźnie
Plaża Jelitkowo
Sopot
Trzeci dzień przeznaczony był na zwiedzanie Sopotu, a raczej spacer wzdłuż z plaży z małymi przerwami na odpoczynek. Niestety pogoda znowu nie dopisała. Przez co kilka razy trzeba było opuścić plażę, ale ogólnie taka wycieczka wybrzeżem to fajny pomysł.
W czasie spacerku udało się też dotrzeć do wąwozu im. Profesora Stefana Hermana oddalonego zaledwie kilka minut drogi od słynnego monciaka.
Kolejnym zaskoczeniem było minimolo w Sopocie, koło którego pewnie nie raz przechodziłam i nawet nie zwróciłam uwagi.
Ciekawym miejscem okazała się też plaża Kamienny Potok, na której w ciepłe dni można poczuć się jak na południu Europy.
Ostatecznie spacer zakończył się w Gdyni, więc na końcu trasy czekała mnie powtórka z zeszłego roku, czyli wycieczka z plaży w Orłowie do plaży miejskiej.
Trójmiasto to jedno z najładniejszych miejsc w Polsce. Często tam jestem, ale miło zobaczyć zdjęcia i poczytać 😉
Trójmiasto to była miłość z pierwszej chwili
Trójmiasto zwiedzałem pobieżnie 10 lat temu. Chyba trzeba tam wrócić !