W tym roku w listopadzie dni wolne nie wypadają zbyt pomyślnie – 1 w niedzielę, 11 w sobotę. To sprawiło, że mamy mniej czasu na odpoczynek czy wyjazdy. Dziś jednak opiszę swój zeszłoroczny w wyjazd do Torunia, Bydgoszczy i Inowrocławia w długi weekend listopadowy. Minął rok od tamtej wycieczki, więc wpis nie będzie zbyt szczegółowy, bo wielu rzeczy już nie pamiętam. Jednak mam nadzieję, że Was zainteresuje. Głównym celem wyjazdu, w którym był zarezerwowany nocleg, a w planach była też wycieczka do Bydgoszczy i Inowrocławia.
Dzień 1
Z Warszawy wyruszyliśmy w piątek (11 listopada) rano, a na miejscu byłam koło południa. Po zakwaterowaniu się w hotelu wybraliśmy się na spacer po mieście. Toruń kojarzy się głównie pierniczkami, Mikołajem Kopernikiem oraz przepiękną starówką, która znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO. Naprawdę robi wrażenie, więc warto ją zobaczyć na własne oczy. Spacer po toruńskiej starówce na pewno nie jest nudny i pozwala nam zobaczyć mnóstwo ciekawych miejsc.
A, gdy dojdziemy nad Wisłę możemy zobaczyć kłódki na wzór tych w innych miastach
Spacer po mieście trwał do wieczora, a było wtedy bardzo zimno, więc wróciliśmy do hotelu wyspać się na następny dzień.
Dzień 2
Kolejnego dnia pojechaliśmy do Inowrocławia. Jest to raczej mało znane miasto i niezbyt popularne wśród turystów. Na początku trudno było mi przekonać resztę, aby tam jechać, ale w końcu się udało. I dobrze się stało, bo Inowrocław bardzo mi się spodobał.
Zwiedzanie rozpoczęło się od wizytówki Inowrocławia, czyli Parku Solankowego. Jest to ogromny kompleks, na terenie którego znajduje się kilka uzdrowisk, tężni oraz wielkiego parku. Ogród prezentuje się pięknie, ale myślę, że trzeba tam będzie kiedyś wrócić wiosną. Może robić ogromne wrażenie, gdy już wszystkie rośliny zakwitną.
W czasie spaceru po ogrodzie dotarliśmy do inowrocławskiej tężni – drugiej pod względem wielkości w Polsce.
Na koniec zajrzeliśmy do Pijalni, w której czekało nas kilka niespodzianek. Poza wodą mineralną znajdowała się tam palmiarnia, w której było mnóstwo egzotycznych roślin oraz Chata Kujawska – miejsce stylizowane na kuchnię i izbę sypialną z XIX. Można tam było zobaczyć oryginalne meble i sprzęty z tego okresu.
Park Solankowy to główna atrakcja Inowrocławia, ale warto też przespacerować się po mieście, bo można tam znaleźć kilka perełek.
Z Inowrocławia wybraliśmy się do Bydgoszczy. Niestety, jak tam dotarliśmy to robiło się już ciemno i było bardzo zimno, więc tylko chwilę pospacerowaliśmy po mieście.
Dzień 3
Ostatniego dnia naszego pobytu dalej spacerowaliśmy po mieście, żeby nie ominąć żadnych atrakcji. Kilka godzin spędziliśmy w Parku Etnograficznym.
Podsumowanie
Wyjazd był bardzo udany. Z Torunia mam dużo więcej zdjęć, ale wyszedł by mi za długi wpis, a chciałam opisać cały wyjazd. Dlatego bardzo możliwe, że napiszę osobny post o samym Toruniu.
Pod względem wydatków wycieczkę również można zaliczyć do udanych. Wydałam 79 zł na bilet weekendowy na pociąg (obecnie kosztuje 81 zł), 80 zł za 2 noclegi w Hotelu Kopernik, no i oczywiście trochę pieniędzy poszło na jedzenie, ale nie pamiętam ile dokładnie. Niestety obiad w słynnej toruńskiej pierogarni mnie rozczałowałam – pierogi były średnie, a grzaniec zimny. Natomiast naleśniki w Manekinie były smaczniejsze niż w tym warszawskim.