W niedzielę postanowiłam skorzystać z ładnej pogody. Akurat przebywam na południu Polski, więc wybrałam się na wycieczkę czerwonym szlakiem Jaworki-Obidza. Trasa jest niezbyt trudna i świetnie nadaje się nawet dla osób, które rzadko chodzą po górach. Są dwie możliwości pokonania szlaku: idziemy pieszo w dwie strony lub tylko w jedną i organizujemy sobie transport z miejscowości, w której skończymy. Wędrówkę można zacząć w Jaworkach lub w Obidzy. W obydwu miejscowościach na początku trasy są parkingi. Osoby, które dojeżdżają autobusem, a wycieczkę rozpoczynają w Obidzy, muszą wysiąść w Kosarzyskach i dalej podejść pieszo.
Moja wycieczka wycieczka rozpoczęła się w Piwnicznej, z której skierowałam się w stronę Obidzy, aby rozpocząć właściwą wędrówkę.
Na początku trasy czekało mnie zaskoczenie, czyli pomnik upamiętniający Bitwę pod Grunwaldem.
Nieco dalej spragnieni wędrowcy mogli ugasić swoje pragnienie.
Po drodze minęłam też wyjątkowo ładny domek
oraz dwa mini-wodospady, które pięknie komponowały się z krajobrazem.
Tę część trasy można było przejechać autobusem, ale wtedy mogłabym ominąć kilka pięknych widoków.
Po przejściu kilka kilometrów doszłam do miejsca, w którym autobusy kończyły bieg i zaczynała się po moja właściwa trasa.
Po drodze mijałam Pomnik kurierów w Suchej Dolinie
Po pokonaniu pierwszego trochę stromego podejścia docieramy do hotelu Ski Hotel, skąd już jest bardzo blisko do Obidzy.
W dalszej trasie nawet krowy pozowały do zdjęć 🙂
W końcu docieram do Bacówki na Obidzy, w której robię sobie krótką przerwę i podziwiam widoki. W tym miejscu ma początek wiele szlaków, więc osoby przyjeżdżające z daleka mogą w Bacówce lub gdzieś w pobliżu poszukać noclegu.
Po posiłku pora ruszać dalej, a po drodze czeka nas jeszcze więcej pięknych widoków, m.in. ośnieżone Tatry.
Na początku było prosto, bo szło się jedną drogą bez żadnych rozwidleń. Niestety, później było trudniej, bo szlak nie jest zbyt dobrze oznakowany i można z niego zboczyć. Dlatego trzeba dokładnie sprawdzać, czy dobrze idziemy. Pocieszenie stanowi fakt, że wszystkie drogi prowadzą do Jaworek, więc nawet, gdy zboczymy ze szlaku dotrzemy na miejsce. Możemy jednak trafić na długą i trudną trasę.
Ja, szczerze mówiąc, większość trasy przeszłam obok szlaku, ale nie było tak źle. Pierwsze rozwidlenie było bardzo dobrze oznakowane, więc trudno było się pomylić. Jednak później za bardzo skręciłam w lew0 i zeszłam ze szlaku. Jednak wystarczyło iść cały czas prosto, a następnie skręcić w prawo w drogę prowadzącą w dół, która doprowadziła do polany widokowej znajdującej się na czerwonym szlaku.
Z polany widokowej były doskonałe widoki. Można dostrzec Tatry, Pieniny – świetnie było widać Trzy Korony, a także inne wzgórza Beskidu Sądeckiego.
Z polany poszłam prosto, bo na drzewie było namalowane oznaczenie szlaku, nie był zaznaczony żaden skręt. Tymczasem trzeba było lekko skręcić. Na szczęście droga, którą szłam również prowadziła do Jaworek, ale była trochę dłuższa i z przeszkodami. Na początku była bardzo błotnista, a pod koniec trzeba było iść po kamieniach w strumieniu.
Po pokonaniu strumienia został jeszcze kawałeczek drogi i wyszłam koło parkingu.