Pierwszy tegoroczny wyjazd zaczął się pod koniec zeszłego roku. Po raz pierwszy zdecydowałam się świętować Sylwestra nad morzem (był to też mój pierwszy zimowy pobyt nad Bałtykiem). Podróż była krótka (zaledwie 3 dni), ale pełna wrażeń i udało mi się odwiedzić całe Trójmiasto. Natomiast głównym miejscem pobytu był Sopot, który uchodzi za drogie miasto. Jednak mój pobyt okazał się bardzo tani jak na sylwestrowy wyjazd. W dodatku odkryłam obiekt, obok którego wiele razy przechodziłam, a do tej pory go nie zauważyłam (dokładniejsze informacje znajdziecie na końcu tekstu).
Sylwestrowy wyjazd do Sopotu – nocleg i bilety
Sopot słynie z wyjątkowo drogich noclegów. Wydawałoby się, że w noc sylwestrową nie będzie szans na znalezienie tanich pokoi. Jednak mi się udało. W Hostelu Grande Sopotiera za 2 noce w 2-osobowym pokoju z prywatną łazienką wyszło zaledwie 300 zł (to zaledwie 75 zł od osoby za noc). Oczywiście w tej cenie nie możemy się spodziewać luksusów, ale warunki były naprawdę dobre. Tak naprawdę największymi minusami były brak windy i łóżko, które w pewnych miejscach się zapadało. Natomiast reszta była bez zarzutu, do dyspozycji kawa i herbata, a nad morze i na dworzec bardzo blisko. Dlatego z pewnością mogę polecić ten nocleg osobom, które wybierają się do Sopotu i zależy im na stosunkowo niskiej cenie.
Natomiast bilety na pociąg z Warszawy do Sopotu kosztowały zaledwie 49 zł. Jeżeli zdecydujecie się dojechać do Trójmiasta autobusem, to bilety można znaleźć jeszcze tańsze. Jednak podróż będzie o wiele dłuższa. Po Sopocie najlepiej poruszać się pieszo, więc nie ma sensu kupować biletów. Jeśli jednak ktoś planuje przemieszczać się komunikacją, to najlepiej kupić bilet obejmujący jeszcze Gdańsk lub Gdynię, a najlepiej obydwa te miasta. My kupiliśmy jeden bilet dobowy obejmujący całe Trójmiasto za 23 zł i zdecydowanie on wystarczył.
Sylwester w Sopocie i Gdyni
Jednym z najdroższych wydatków związanych z Sylwestrem jest bal lub impreza. Zabawy organizowane tego dnia z reguły są bardzo drogie. W Sopocie było kilka imprez w granicach 50-100 zł, ale ostatecznie nie wybrałyśmy się na żadną z nich. Pogoda tak dopisała, że wybrałyśmy się do Gdyni, gdzie odbył się jedyny pokaz fajerwerków w Trójmieście. W dodatku udało nam się zająć idealną pozycję, z której świetnie je było widać.
Później jeszcze spacerowaliśmy w pobliżu plaży, gdzie pojawiło się jeszcze ludzie ludzie puszczali fajerwerki, więc można było poobserwować petardy nam samym morzem.
Po powrocie do Sopotu pospacerowaliśmy jeszcze po molo. W Sylwestrową noc cały czas było tam dużo ludzi, niektórzy nawet w strojach typowo imprezowych.
Nowy Rok w Gdańsku
W Nowy Rok udałam się do Gdańska. Niestety na początku trudno było się przygotować do wyjścia, a później zjedzenie obiady zajęło sporo czasu, więc miasto udało się zwiedzić, gdy już zrobiło się ciemno. Jednak dobrze się stało, ponieważ w tym okresie Gdańsk zdecydowanie lepiej prezentuje się wieczorem.
Wielbiciele wesołych miasteczek mogli znaleźć dla siebie dwie ciekawe atrakcje: diabelski młyn oraz piękną karuzelę. Bilety na pierwszą z nich moim zdaniem były trochę za drogie (30 zł), a znajdowała się w takim miejscu, że zabrakłoby pięknych widoków. Natomiast karuzela kosztowała 7 zł, ale dla mnie było trochę za zimno, żeby się na nią zdecydować.
Udało się również zobaczył Jarmark Bożonarodzeniowy, który niestety był zamknięty. W tym roku zajął on wysoką pozycję w jednym z rankingów. Jednak trudny mi ocenić, czy zasłużoną, ponieważ zamknięty wyglądał na nieco wymarły.
Spacer po Sopocie
Monciak i małe odkrycie
Ostatniego dnia wybrałam się na spacer po Sopocie, aby poznać miasto od nieznanej mi dotąd strony. Zazwyczaj mój pobyt w tym mieście ograniczał się do spaceru po słynnym monciaku oraz wędrówkach nad brzegiem morza. I chociaż słynny deptak był mi bardzo dobrze znany, to pierwszy raz zauważyłam, że przy Kościele Garnizonowym (na początku deptaku) znajduje się posąg niedźwiedzia. Jak słyszałam reakcje ludzi, to utwierdziłam się w przekonaniu, że nie tylko ja przegapiłam tę figurkę.
Opera Leśna
Postanowiłam się też wybrać do Opery Leśnej, w której jeszcze nigdy nie byłam. W jej pobliże można dojechać autobusem z centrum, ale ja wybrałam pieszą wędrówkę. Tak naprawdę trwa to zaledwie kilkanaście minut. Opera Leśna położona jest na skraju Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Normalnie wstęp do kosztuje 7 zł, ale teraz cennik był przekreślony i można było wejść za darmo. W trakcie wizyty można pospacerować po scenie i trybunach, a na nich znajdziemy stare plakaty Festiwalu w Sopocie. Przy wejściu też znajdziemy kilka kolumn z opisami minionych koncertów w Operze Leśnej. Nie brakuje też Bursztynowego Słowika, którego należy pogłaskać po brzuchu, aby mieć szczęście.
Wokół Opery Leśnej znajduje się Trójmiejski Park Krajobrazowy, który może być doskonałym miejscem na spacery w ciepłe dni. Po drodze znajduje się punkt widokowy (niestety obecnie nieczynny z powodu modernizacji). Znajdziemy tam też kilka nawiązań do gór: ławeczkę Sopot-Zakopane, góralską karczmę, a także Morskie Oczko (mały staw).
Plaża i molo
Jednak najpiękniejszy widok czekał na plaży. To właśnie tam udało mi się zaobserwować najpiękniejszy zachód słońca. Jednak wcześniej można było podziwiać wyjątkowo spokojne morze, a także trafić na ptaka modela.
A co z jedzeniem?
Każdy, nawet sylwestrowy wyjazd nie może się obyć bez jedzenia. Niestety do tej pory miałam złe doświadczenia z sopockimi knajpami. Z reguły jedzenie było nie warte swojej ceny. Dlatego sylwestra postawiłam na fast food, a pierwszego dnia nowego roku, żeby nie ryzykować, to podjechałam do Gdańska do znanego mi Manekina. Za naleśnik, rosół oraz piwo zapłaciłam 33 zł. W dodatku udało mi się trafić na najlepszy naleśnik, jaki do tej pory jadłam.
Następnego dnia wybrałam się do restauracji Cały Gaweł. Tym razem postawiłam na burgera w ciemnej bułce, a moja koleżanka wybrała stek z kapusty. Dania były trochę droższe, ale w miarę smaczne i dało się najeść. W dodatku tego dnia w promocji było Prosecco, które kosztowało 8 zł.
W ciągu dnia wstąpiłyśmy również do knajpki na molo, gdzie wypiłam rozgrzewający grog, a przy okazji mogłam podziwiać morze z nieco cieplejszego miejsca.