Trochę już tęskniłam za morzem, więc postanowiłam na cześć majówki wybrać się do Łeby. Ten wyjazd był jednak trochę inny niż ten sprzed 2 lat, gdy w ciągu kilku dni zwiedziłam kilka miejscowości. Tym razem skupiłam się na Łebie i pobliskim Słowińskim Parku Narodowym. Na początku kilka informacji ogólnych, a na koniec mała relacja z wyjazdu.
Dojazd i nocleg
Nie chciałam wyjeżdżać na całą majówkę, więc o wyborze konkretnych dni zadecydowały ceny noclegów. I tak udało się trafić na pokój za 75 zł od osoby za 3 dni. Pokój nie tylko był tani, ale warunki były bardzo dobre jak na tę kwotę. Kolejną zaletą tego obiektu jest fakt, że blisko z niego zarówno na dworzec, jak i do centrum miasta. Dlatego spokojnie mogę polecić ADA – pokoje gościnne. Booking.com
Niestety z dojazdem było trochę trudniej, ponieważ nasz pobyt zaczynał się 30 kwietnia, a bezpośredni pociąg do Łeby zaczyna kursować dopiero 1 maja. Jednak udało się znaleźć autobus za 20 zł do Gdyni, stamtąd trzeba było jechać pociągiem do Lęborka (bilet kosztował ok. 10 zł). Dopiero z Lęborka busem do Łeby – w tym przypadku bilet też kosztował 10 zł, w internecie widziałam informacje o transporcie z Lęborka do Łeby za 5 zł, ale nie wiem, czy podrożały, czy trafiłam na droższego przewodnika. Z powrotem już było znacznie łatwiej, ponieważ już kursował bezpośredni pociąg do Warszawy, bilety udało nam się kupić za niecałe 50 zł. Niestety pociąg ten miał jedna poważną wadę, jechał strasznie wolno, a po drodze miał kilka postojów. Na szczęście w sezonie wakacyjnym (lipiec, sierpień) kursują pociągu regionalne z Łeby do Trójmiasta, które poruszają się znacznie szybciej.
A tak wyglądają okolice dworca:
Dzień 1
Do Łeby udało się dotrzeć koło 11, a z racji tego, że w tym czasie nie ma jeszcze tłumów turystów, więc pokój był od razu gotowy. Tego dnia była ładna pogoda (słońce świeciło, a wiatr był do zniesienia), więc zaczęłam od małego relaksu na plaży. Niestety wiatr utrudniał odpoczynek i po pewnym czasie udałam się na spacer. Łeba to typowe nadmorskie miasto, w którym głównymi atrakcjami są morze i plaża. Jednak w czasie spaceru znajdziemy też kilka innych ciekawych miejsc. Najważniejszą częścią jest główna część miasta, gdzie znajduje się deptak dla turystów. Znajdziemy tam sklepy, lokale, a także posąg piesków.
Możemy tam trafić na otwartą w 2011 roku Aleję Prezydentów, wzdłuż której umieszczono odciski rąk wszystkich prezydentów Polski. A oto kilka z nich:
W czasie spaceru promenadą można dotrzeć do Skweru Rybaka, gdzie znajduje się tabliczka upamiętniająca hejnał dla Łeby.
Jednak zanim tam się dotrze, miniemy rzekę Łebę, więc warto przespacerować wzdłuż niej. Z jednej strony strony znajdują się liczne lokale i falochron wschodni.
Natomiast z drugiej ciekawe mostki.
Dzień 2
Kolejny dzień w Łebie poświęciłam na wycieczkę do Słowińskiego Parku Narodowego. Więcej na ten temat w kolejnym wpisie, a dzisiaj tylko kilka zdjęć.
Dzień 3
W ostatni dzień nie zostało wiele czasu, ponieważ po 14 odjeżdżał nasz pociąg. Zresztą tego dnia pogoda kompletnie nie dopisywała – było zimno, a wiatr był bardzo mocny. Mimo to wybrałam się na krótki spacer. Zrezygnowałam jednak ze spaceru falochronem zachodnim, do którego nie udało mi się dotrzeć wcześniej.
Zamiast tego udałam się na spacer po Starej Łebie, czyli część miasta, która była dawniej zamieszkiwana. Po wielkiej powodzi 1570 roku mieszkańcy przenieśli się na obecne tereny miasta. Natomiast Stara Łeba została zakopana przez siły natury.
Obecnie jedynym śladem po Starej Łebie są Ruiny Kościoła Św. Mikołaja. Był to gotycki kościół wybudowany XIV wieku, gdy mieszkańcy przenieśli się wgłąb lądu, świątynia była stopniowo niszczona przez siły natury.
Mieszkańcy rozpoczęli, więc budowę nowego kościoła, który znajduje się w okolicach dworca. Do jego budowy użyto cegieł ze starej świątyni, a w środku znajduje się figurka św. Barbary uratowana z kościoła św. Mikołaja.
Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
I w końcu przyszedł czas na powrót do domu, a w drodze udało mi się zrobić jeszcze jedno ciekawe zdjęcie: